Osobiscie uwazam, iz film nie byl znowu taki najgorszy... Nawet mi sie spodobal. Po Hannibalu przestalem oczekiwac jakiejs rewelacji, ale musze przyznac ze milo zostalem zaskoczony. "Red Dragon" moze i nie jest arcydzielem na miare "Milczenia Owiec" ale jest naprawde dobrze sie ogladajacym (?) :) filmem. Fiennes i Norton naprawde robia wrazenie, nawet staruszek Hopkins jest w formie- czego wiecej chciec? Calosc o niebo lepsza od sequela, nie jest nudna (naprawde, jesli nie wierzycie to obejrzyjcie Zemste- tu sie dopiero mozna zanudzic, ja osobiscie zasnalem), wiec nie ma co krecic nosami tylko obejrzec i zakonczyc przygode z cala juz trylogia :)