w porownaniu do owiec slabe
Nie polecalbym tym, ktorym podobalo sie Milczenie. Jesli juz to tym, ktorzy jeszcze nie znaja Milczenia (sa jeszcze tacy?). Hophins w Smoku odstawil parodje tego co bylo w milczeniu. Lekter z Milczenia pogardzalby takim przecietnym swirem jakim byl Pan Zabek - okreslenie lepiej do niego pasuje niz Czerwony Smok. Glowny bohater jest zwyklym nieudacznikiem. Najpierw sika w majtki, a pozniej nieudacznie gra potwora. Jedynie druga zbrodnia przebiega wedlug jego planu. To co sie dzieje pozniej to tylko przypadki. Zabija dziennikarza bo go obrazil i probuje zabic policjanta bo go odnalazl. Tilm nie jest ani konsekwentnie przerazajacy - probuje byc przy scenach rekonstrukcji wydarzen w domach ofiar, pozniej probuje przejsc w dramat psychologiczny, a konczy sie jakas strzelanka w ktorej smok wykazuje sie wyjatkowa glupota i brakiem poprzedniej finezji. I niech ktos mi powie po co wlasciwie jest Lekter. Przeciez on w ogole nie posowa sledztwa do przodu. Jedynym jego zadaniem jest zdradzenie adresu policjanta - strasznie naciagany motyw, facet w wiezieniu calkowicie izolowany dowiaduje sie jaki jest adres, a facet na wolnosci tego nie potrafi i kto z wac umialby wystukac numer na widelkach telefonu i jeszcze jedno nie wierze w to ze rozmowy wieznia pod specjalnym nadzorem nie sa kontrolowane.

zaprzeczam
przykro mi było czytać Twój komentarz, bo wcale się nie znasz.
W Czerwonym Smoku wszystko było tak jak zaplanował to autor - Harris!!! to nie był kolejny film wyssany z palca... powieść bowiem powstała wiele lat temu , a nie jest zmyśloną na poczekaniu historyjką dla pieniędzy [jak to było - moim zdaniem - w wypadku Hannibala]. Film świetny...

ekranizacja nie gwarantuje sukcesu
Witam
Faktycznie nie znam książki na podstawie, której zrobiony został film. Może dlatego nie oglądałem go z taką nabożną czcią z jaką oglądali go miłośnicy Harrisa. W swoiej poprzedniej opini wymieniłem wątpliwości jakie pojaiły się w trakcie oglądania filmu. Jeżeli nie zgadzasz się z nimi może odpowiesz po kolei.
Po za tym zrobienie ekranizacji dobrej książki nie oznacza, że i sam film będzie dobry. Jednym z objawów tego, że film nie do końca udał się jego realizatorom jest już sam fakt, że jako widz zacząłem go analizować, zauważać błędy. Gdy był naprawdę dobry po prostu dałbym się "porwać" akcji.