Gorąco polecam. Jest to chyba najdokladniejsza adaptacja ksiazki jaka widzialem, zadbano o niemal kazdy szczegol, prawie nic nie umknelo. Swietne kino.
No raczej sporo umknęło - choćby bardzo istotne w książce rozmowy Willa z Ojcem o religii, czy doznania Willa kiedy razem z Matką godzinami wpatrywał się w te obrazy.
No i mnóstwo skrótów fabularnych. Przeskoków.
zadbano o każdy szczegół? nic nie umknęło? hmm, moje postrzeganie jest nieco odmienne. przede wszystkim umknął dowcip! Brak mi tu było jawnego geniuszu bohaterów, zupełne pominięcie błyskotliwości Shutzera (no bo gdzie się podział faszystowski dym i żydowskie drewno?:)) Na plus mogę ocenić kreację Wonta, właśnie tak go sobie wyobrażałam. A reszta? Cóż, zabiła moje obrazy. Kolejny przykład na to aby darować sobie ekranizacje ulubionych książek.
Nie ma co ględzić o ekranizacji, TRZA PRZECZYTAĆ JEDNO I OGLĄDNĄĆ DRUGIE, HA! złota myśl:)
Ksiązka wiadomo lepsza, sam sobie tworzysz wizję, którą potem tylko sprawdzasz z reżyserem, a to czy Ci się podoba jego myśl czyli nie to już nikogo nie powinno interesować....:] Bo przecież gusta to gusta, JOŁ
o tak gusta to gusta, lecz czymże jest forum jak nie cichą konfrontacją i polemiką wielu różnych gustów. nic nie tworzę, nic nie sprawdzam, wyrażam jedynie odmienne zdanie, wszak to wolny kraj, dlatego powyższą wypowiedź umieściłAM tu właśnie, w miejscu użytku publicznego, nawet jeśli "nikogo to nie powinno interesować". joł joł
w sumie film jest niezły, ale jakoś troche mi brakowało tych emocji które odczułam podczas czytania książki, a książka należy do jednej z moich ulubionych :)
żeby wiernie odtworzyć książkę, zamieścić wiele rozmów/sytuacji kształtujących bohaterów film musiałby trwać 4-5h.
Film dobry, ale nic poza tym. Brakuje charyzmatycznego Shutzera, problemów Mundyego, pedantycznego Wilkinsa, czy choćby nawet palenia fajek z dala od Gordona czy choćby sraczki Won't a
Myślę, że gdyby nie wielokrotna lektura książki, film nie pozosałby mi w pamięci. Odświeżyłem go sobie jedynie ze względu na 720p